W sesji zdjęciowej do kolekcji Verum wystąpiły dwie niezwykłe kobiety: Anna i Ewa Voelkel. Matka i córka. Noszą biżuterię ORSKA od zawsze, nieraz sięgając po bardzo odważne wzory. Lubią zaglądać do swoich szaf i wymieniać się ich zawartością. Są żywym dowodem na to, że biżuteria może być ponad pokoleniowym łącznikiem. Nam zdradzają, jak noszą biżuterię i za co cenią projekty Anny Orskiej. Mamy nadzieję, że ta opowieść będzie dla Ciebie inspirująca:)

Anna:

Moje pierwsze spotkanie z Anią Orską miało miejsce w Słodowni Starego Browaru w 2010 roku, w trakcie którego pokazała urzekającą biżuterię wykonaną z egzotycznego drewna. Od tego czasu wyłapywałam w mediach informacje o niej, aż w końcu dotarłam do Jej pracowni. Od czasy tej wizyty noszę już tylko biżuterię przez Nią zaprojektowaną.  Kiedy w butiku pojawiają się nowości jestem ciekawa i podekscytowana. W każdej kolekcji coś mnie zachwyca.

Często okazuje się, że obie z córką kupiłyśmy to samo. Z radością pożyczamy sobie wzory, które akurat nie powtarzają się w naszych kolekcjach. Częściej wybieramy modele średnie lub większe. Na święta lub uroczystości rodzinne chętniej zakładamy biżuterię z blaskiem kamieni szlachetnych.

W czasie spotkań z koleżankami temat biżuterii jest obecny dosyć często. Rozmawiamy o tym, co noszą nasze córki i co przekażemy wnuczkom, bo my też dostałyśmy coś od swoich mam i babć. Piękno może być ponadczasowe i na tyle uniwersalne, by zachwycić więcej niż jedno pokolenie.

Biżuteria jest nośnikiem wspomnień, przypomina o miejscach, emocjach, osobach, a biżuteria Orskiej jest dla mnie uśmiechem, radością, pozytywną energią każdego dnia.

 

Ewa:

Moja przygoda z Anią i Jej biżuterią zaczęła się wiele lat temu, gdy w poznańskim Starym Browarze otworzyła swój pierwszy butik. Pamiętam, że na premierach nowych kolekcji spotykałyśmy się tam wszystkie - przyjaciółki, koleżanki, mamy, ciotki i ich znajome. Każda kolekcja zachwycała, była inna niż poprzednie i za każdym razem wywoływała pożądanie. Nawet jeśli była odważna, taka jakiej nigdy dotąd nie nosiłyśmy, chciałyśmy ją mieć.

Mam to szczęście, że moja Mama także uwielbia Orska, przed zakupami często konsultujemy się i świadomie decydujemy na wybór innych modeli wiedząc, że później będziemy się nimi wymieniały. Nie znam większej fanki Ani od swojej Mamy. Jej kolekcja biżuterii Orskiej jest godna uznania z czego z radością korzystam.

Co ciekawe nosimy tę biżuterię inaczej, do innych stylizacji. Mama uwielbia nosić jej dużo- szczególnie naszyjników, które łączy z kolczykami. Ja uwielbiam pierścionki- ciężkie, mocne, duże, oraz równie oryginalne, wyróżniające się, szerokie bransoletki. W zasadzie od czasu kiedy kupiłam pierwszą rzecz u Orskiej, nie kupiłam zbyt wielu rzeczy innych marek. Jestem Ani bardzo wierna a jej biżuteria stała się istotną częścią każdego mojego dnia i ubioru- zarówno codziennego, do pracy jak i na ważne okoliczności.

Moi przyjaciele i osoby mi bliskie wiedzą, dobrze że gdy brakuje im pomysłu na prezent, zawsze trafiony będzie pierścionek od Orskiej!