
Bałtyk jest obecny w życiu Anny Orskiej niemal od zawsze. "Jest dla mnie symbolem wolności i szczęścia. Jego bezkres porównuję do beztroski. Jest moim wielkim pragnieniem, uzależnieniem” - mówi artystka, która w kolejną projektową podróż udała się do Gdańska, Stolicy Bursztynu. W wyprawie po warsztatach Pomorza poszerzyła wiedzę o cenne informacje od pracowników Muzeum Bursztynu w Gdańsku oraz od pasjonatów tego kamienia. Miała także możliwość poznania od podstaw metod pracy z morskim złotem oraz nauki obróbki jantaru od doświadczonych rzemieślników, którzy często uczą się fachu z pokolenia na pokolenie. "Pracownie bursztynu pachną w bardzo charakterystyczny, piękny sposób. Pod wpływem ciepła pomieszczenie wypełnia się miłym dla nosa zapachem palonej żywicy" - wspomina Ania.
Owocem tej wyprawy jest kolekcja Baltica czyli jubilerski hołd złożony polskiemu morzu. W artystycznej biżuterii projektantka zderzyła ze sobą organiczny materiał oraz tworzywo, które powstało z morskich odpadów. W nowoczesnych formach zamknęła stworzony przez naturę bursztyn i syntetyczny kamień, wykonany przez człowieka. Surowiec, który uformował się około 45 – 60 milionów lat temu i ten, którego wyprodukowanie zajęło jedynie chwilę, a który rozkładać się będzie całe wieki.
Bursztyn wykorzystany w projektach został oszlifowany na Mierzei Wiślanej, w malej rodzinnej firmie. Projektantka sięgnęła zarówno po surowe bryły jak i po płaskorzeźby, precyzyjnie szlifowane i rzeźbione w jednym kawałku. Każda sztuka została starannie wyselekcjonowana z uwagi na niecodzienne połączenie kolorów, ciekawą strukturę a nawet drobne inkluzje. Kolejny raz Anna Orska szukała nie idealnych kamieni, leczy tych najbardziej nieoczywistych, które przykuwają uwagę oryginalnością.
Grudki bursztynu w różnych kolorach i o różnej przejrzystości (od klarownie złotych przez żółto-mleczne aż do zielonych, koniakowych i multikolorowych) zestawiliśmy w pracowni ORSKA z syntetycznym kamieniem w odcieniu morskiej zieleni. Pasjonaci z Boomplastic wytworzyli go ze starych lin i sieci rybackich, wyłowionych przez Fundację Mare oraz organizacje rybackie w ramach akcji „Czysty Bałtyk”. Porzucone lub zgubione sieci-widma, nie przestając łowić, stanowią śmiertelne zagrożenie dla morskich zwierząt. Dlatego tak ważne jest by regularnie wydobywać je z morskiego dna. Wyciągniecie ich na ląd nie rozwiązuje jednak problemu. Co zrobić z ogromną ilością nikomu niepotrzebnego już materiału? Najlepiej zamienić go w przedmiot pożądania! Anna Orska postanowiła wykorzystać część wyłowionych sieci do stworzenia limitowanej biżuterii. Chcąc utrzymać kolekcję w spójnej tonacji artystka dokonała selekcji materiału, a następnie starannie go oczyściła.
"Liny wyłowione z morskich głębin pachną morzem. Lata spędzone na dnie Bałtyku naznaczyły je solą. Dlatego przed dalszą obróbką konieczne jest dokładne przyjrzenie się każdej sztuce, oprzątnięcie oraz zaimpregnowanie" opowiada. Następnie materiał jest mielony i w postaci drobnych wiórek mieszany z pochodzącym z recyclingu granulatem. Wreszcie, pod czujnym okiem specjalistów w procesie termicznej obróbki, zmienia się w krążki o nieregularnej powierzchni, które w pracowni ORSKA zostały oprawione w mosiądz.
Połączenie symbolu polskiego wybrzeża z jednym z najbardziej charakterystycznych materiałów XXI wieku, zwraca uwagę na odpowiedzialność projektanta za produkt i wykorzystany materiał. Zachęca, by z prawa wyboru korzystać rozważnie i wybierać mądrze. Kontrast i dualizm kolekcji ma przypominać, że wciąż jeszcze wiele możemy zrobić, że jeszcze nie jest za późno by podjąć działania, które odwrócą mroczne prognozy. Suma małych kroków może być odczuwalną zmianą.